wtorek, 26 maja 2015

5 rzeczy, których nauczyła mnie mama

  1. Dąż do niezależności
Kobieta musi być niezależna. Moja mama wie o tym najlepiej, bo nigdy nie mogła w stu procentach liczyć na pomoc i wsparcie mojego taty (dłuższa historia), dlatego też podjęła pracę w dwóch zakładach, żeby zapewnić swoim trzem córkom jak najlepszy byt. Tylko dzięki swojemu uporowi i osiągniętej samodzielności, była ona w stanie sprostać wyzwaniom, jakie stawiała przed nią rzeczywistość. Szczerze mówiąc, to nie mam zielonego pojęcia jak wyglądałoby nasze życie, gdyby mama polegała tylko i wyłącznie na ojcu – raczej nie byłoby różowo. Właśnie dlatego, tak bardzo ważne jest dla niej, aby jej córki też potrafiły same o siebie zadbać bez pomocy faceta.

piątek, 15 maja 2015

Panie Prezydencie, jak żyć?

W Polsce jestem czwarty miesiąc i cały zachwyt związany z ponownym obcowaniem z polskością - rodziną, krajobrazem, jedzeniem itp. - zdążył mi już minąć. Zaczęłam po raz kolejny dostrzegać wszystkie wady naszego Państwa, które były powodem mojego wcześniejszego wyjazdu do UK i mimo że jeszcze parę postów temu narzekałam na angielską rzeczywistość to teraz niesamowicie za nią tęsknię. Podjęłam też ostateczną decyzję, że za rok, gdy uporządkuje wszystkie swoje sprawy w Polsce, wracam do emigranckiego życia. 

Wcale nie ma co się dziwić, że naszą narodową cechą jest narzekanie, bo po prostu w tym kraju nie da się nie narzekać. Popularne ostatnio pytanie młodego chłopaka do obecnego jeszcze prezydenta: "Jak przeżyć za 2 tysiące złotych?" i kontrowersyjna odpowiedź "Zmienić pracę i wziąć kredyt" robią ostatnio furorę w sieci. Tylko co najśmieszniejsze znaczna część Polaków zarabia znacznie mniej niż 2 tysiące złotych. Moja mama, żeby osiągnąć taką kwotę pracuje w dwóch zakładach. Ja to już w ogóle nie wypowiem się ile wynosi moja wypłata, ale jestem jeszcze póki co na utrzymaniu rodziców, więc pracuje tylko na swoje potrzeby. Jednak doskonale zdaje sobie sprawę, że gdybym była zdana na samą siebie, na pewno nie byłabym w stanie opłacić mieszkania, rachunków i jeszcze mieć "co włoży do garnka".

niedziela, 3 maja 2015

Lumpeksowe łowy to nie dla mnie.

Robienie zakupów w secondhandach nie jest już tak jak kiedyś obciachem. Wręcz przeciwnie internautki w sieci chwalą się swoimi „lumpkowymi zdobyczami” i wymieniają się adresami najlepszych lokali. Nie powiem, sama przeglądałam fora i zachwycałam się rzeczywiście ciekawymi ciuchami, podejmowałam też próby przekonania się do odzieży używanej. Niestety, bez skutku.

Moje wielkie wyprawy kończyły się bardzo marnie. Na miejscu tylko dość pobieżnie przeglądałam rzeczy na wieszakach (do grzebania w koszach nie mogłam się przekonać) i tylko kilka razy udało mi się cokolwiek kupić, jednak nawet pomimo kilkukrotnego prania, nie byłam w stanie przełamać się do noszenia zakupionego towaru. Mimo że wiedziałam, że ubrania są czyste to w moim umyśle dalej były przesączone typowym zapachem lumpeksów i ostatecznie lądowały, nienoszone w szafie.

czwartek, 23 kwietnia 2015

My workout playlist

Rosnąca temperatura oraz słoneczna pogoda nieustannie przypominają wszystkim o zbliżającym się lecie i sezonie bikini. Na ulicach wyraźnie widać, że większość swoje zmagania o szczupleszą sylwetkę już rozpoczęła, czego dowodem jest rosnąca liczba biegaczy, rowerzystów czy też osób jeżdżacych na rolkach. Ja również postanowiłam podreperować swoją kondyję przed tym jak wskoczę w krótkie spodenki i pod koniec zeszłego miesiąca zapisałam się na siłownię. W moim przypadku są dwie rzeczy bez których za ćwiczenia się nie wezmę - są to słuchawki i smartphone. Bo jak spalać kalorie to tylko z muzyką! Kawałki, których słucham w trakcie ćwiczeń muszą być przede wszystkim szybkie, żywiołowe i musi być w nich słychać wyraźny beat (jeśli wiecie o czym mówię). Takie nuty działają na mnie motywująco, a wsłuchując się w nie całkowicie tracę poczucie czasu. Poniżej przedstawiam zestawienie moich ulubionych kawałków.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Chodzę do psychologa. Czy to znaczy, że jestem wariatką?

Chodzisz do psychologa? Z pewnością masz coś nie tak z głową i być może jesteś niebezpieczny dla społeczeństwa. Tak zazyczaj reagują ludzie (nawiasem mówiąc dość ogarniczeni poglądowo), gdy dowiadują się, że ktoś korzysta z pomocy specjalisty. No bo kto normalny nie potrafi sobie poradzić z życiem, aż tak, że musi komuś płacić za zwykłe wyżalenie się drugiej osobie?


Ja z fachowej pomocy psychoterapeutycznej korzystam już od dłuższego czasu i wcale nie uważam się za chorą psychicznie. Mimo że jestem dość młodą osobą to życie niestety wiele razy dawało mi porządnego kopa w tyłek, z którym początkowo starałam sobie radzić sama, jednak mimo jako takiej motywacji, nie wiele z moich planów wychodziło i w rezultacie czułam się jeszcze gorzej, mając świadomość tego, jaka jestem słaba.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Wielkanoc wczoraj i dzisiaj

Wydaje mi się, że na samym początku należało by powielić schemat wielu bloggerów i życzyć czytelnikom “Wesołego Alleluja!”, oczywiście życzę odwiedzającym wszystkiego co najlepsze, jednak jest to raczej pierwszy i ostatni raz, kiedy robie to w osobnym wpiście, bowiem wszelkie posty na stronach zawierające jedynie świąteczne życzenia najzwyczajniej w świecie mnie irytują. W mojej opinii jest to zwykłe zawalanie miejsca na stronie, przecież każdy wie, że wszyscy życzą sobie jak najlepiej (ojej, jacy my nagle dla siebie mili i miłosierni!).

piątek, 3 kwietnia 2015

Dlaczego Polak w Anglii jest nieszczęśliwy?

Anglia – deszczowa kraina mlekiem i miodem płynąca, która dla wielu naszych rodaków jest ucieleśnieniem dobrobytu i lepszego życia. Tu nie ma bezrobocia, biedy, a pracownika traktuje się jak człowieka a nie jak maszynę, nic tylko pakować manatki i rezerwować bilet samolotowy do tego cudownego kraju. Nie da się ukryć, że zarobki w Anglii są na rzeczywiście lepszym poziomie i człowiek nawet pracując za krajowe minimum jest w stanie bez problemu się utrzymać a nawet coś odłożyć. Sama miałam okazję się o tym przekonać, mieszkając przez ostatnie półtora roku na Wyspach. Są jednak rzeczy, których żadne funty nie są w stanie zastąpić i to właśnie te kwestie sprawiły, że zdecydowałam się wrócić do naszej “biednej” Polski.